#17: Future Vision of CGI

W ten weekend Radio świętuje 53 urodziny, co rokrocznie wiąże się z ciekawymi, specjalnymi projektami i audycjami. W tym roku wykorzystałem tę okazję, żeby wraz z redaktorem Gawrońskim dotknąć pierwszy raz (powierzchownie, niestety, ale wszystko przed nami) tematu dubu, a także znalazłem pretekst, żeby wrócić do kilku klasyków z czasów prosperity ambient techno (jednego z moich ulubionych okresów w muzyce). „Little fluffy clouds” The Orb„Papua New Guinea” Future Sound Of London, „Halcyon and on and on” Orbital (mam nadzieję, że latem usłyszę na żywo) – te nagrania traktuję trochę bezkrytycznie, słuchając ich regularnie co trzy-cztery miesiące.

Jedną z rzeczy naturalnie kojarzących mi się z FSOL są dziś archaiczne, wtedy przyszłościowe i wizjonerskie, niemal w całości składające się z grafiki komputerowej (lub bardziej fachowo – CGI) teledyski. Naturalnie, zestarzały się dość mocno (zresztą podobny zarzut można postawić 90% nagrań gigantów ambient techno – to los, który wyjątkowo boleśnie dotyka nagrania elektroniczne), ale są zarazem świadectwem nie tak dawnych czasów, gdy wielu twórców zachłysnęło się SUPER GRAFIKĄ i przez to w MTV co jakiś czas musiał pojawić się klip wykorzystujący CGI. Jeśli czyta tego bloga ktoś młody, wychowany na HD i grafice bardziej perfekcyjnej niż rzeczywistość, to zachęcam do sprawdzenia, co kiedyś oznaczało pojęcie „animowany komputerowo teledysk”. Temat jest długi, dziś z braku czasu tylko trzy starocie plus jeden świeżak.

1. Pet Shop Boys – Can you forgive her? (1993)

Zrobię krzywdę każdemu, kto kojarzy PSB tylko z „Go West”. Nie dam głowy, ale to chyba był jeden z pierwszych przypadków, gdy mega-popularny zespół sięgnął po CGI. No ale mówimy o Pet Shop Boys, jednym z najbardziej ŁEBSKICH i myślących do przodu popowych zespołów w historii, itd…Reżyseria Howard Greenhalgh.

2. Future Sound Of London – Lifeforms (1994)

Nazwa, brzmienie, oprawa wideo – we FSOL wszystko było (i jest nadal, tylko nieco już zakurzone) spójne, także dzięki temu, że wszystkim tym zajmowali się niemal w całości sami muzycy, Garry Cobain i Brian Dougans. Na discogs.com użytkownik We.Have.Explosive pisze, że istnieje 40-minutowy ‚teledysk’ do muzyki z Dead cities, czego nie mogę teraz zweryfikować (może ktoś wie?), ale pamiętam dość dobrze z pierwszej ręki inne klipy, w tym ten. Naprawdę, można było w 1994 roku, zwłaszcza mając 12 lat, uwierzyć, że przyszłość już jest, XXI wiek za pasem, i latające samochody z Jetsonów to nie jest aż taka fikcja.

3. Sven Vath – Harlequin: The beauty and the beast (1994)

Kto oglądał w latach 90 niemiecką Vivę, ten na pewno to widział. Bałem się kiedyś tego teledysku, nawet po kilku obejrzeniach byłem przekonany, że w następnej sekundzie pojawi się jakiś upiorny robot albo maszyna tortur. Jedną z charakterystycznych cech teledysków CGI były światy wręcz nieludzkie, zmechanizowane albo wypełnione psychodeliczną kryptofauną i florą. I w sumie wolę taką, nieco zmurszałą, fantazję niż przyziemność hiper-HD-realizmu.

4. Maria Minerva – Luvcool (2011)

Jak każda estetyka, tak i fantazyjne, stare CGI doczekało się swojego powrotu, choć nie zanosi się na większy trend retro-graficzny. Estonka Maria Minerva jeden ze świetnych singli z Cabaret cixous oddała w ręce grafików z Image Masters Ltd., i wyszedł im teledysk trochę na przecięciu obu opisywanych wyżej trendów w grafice komputerowej. Z jednej strony wiele przedmiotów wygląda „dobrze”, jest wysoka rozdzielczość, detale i HD, a z drugiej klimat teledysku prawie każdą klatką mówi „I love 90s CGI!”. Tropów jest zresztą więcej – na początku mamy trzy plansze z napisem „New world”, co mnie – może na wyrost – kojarzy się z ‚futurystycznymi’ nazwami (Future Sound Of London) czy tytułami płyt (The Orb’s adventures beyond the ultraworld) grup ambient techno. Dalej jest m.in. Arlekin (patrz: Sven Vath) i podskakujące kule (Pet Shop Boys?). Całość wyszła bardzo retrofuturystycznie – co akurat jest bardzo spójne z muzyką Minervy (którą przy tej okazji gorąco polecam).

 

Nie obiecuję, ale być może do tematu jeszcze wrócę. Dawajcie swoje typy!

Ten wpis został opublikowany w kategorii 10s, 90s i oznaczony tagami , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

4 odpowiedzi na „#17: Future Vision of CGI

  1. Adam pisze:

    Dwa skojarzenia w klimatach CGI (animacja 3D z lat 90ych):
    The Prodigy- One Love http://www.youtube.com/watch?v=bcxnbfRYM-g
    Computer Jockeys- Ping Pong (R.I.P. Viva Zwei) http://www.youtube.com/watch?v=Yhcv7f-gTD4

  2. Adam Skrzypkowski pisze:

    Wcześniej mega popularny zespół (przynajmniej w Japonii) sięgnął po CGI, Yellow Magic Orchestra i teledysk do Video Games. A wizje technologicznie może nie robią już takiego wrażenia, ale estetycznie są nadal świeże. Ja jeszcze typuję niemal demoscenowy klip do One Love Prodigy, choć powstał parę lat później po latach świetności tego stylu. Propsy lecą też tu: http://www.youtube.com/watch?v=8PWX3bY97Ps W podobny klimat wpasowują się również dwie gry Michaela Oldfielda z 2002 i 2003 roku, postęp techniczny pozwolił wtedy na renderowanie takich scen w czasie reczywistym.

  3. Adam Skrzypkowski pisze:

    A IMO porównanie teledysku Minervy do FSOL lekko nietrafione, oni w brzmieniu i stylu graficznym zawsze akcentowali elementy cyber punku, goa, generalnie duszno i mrocznie. Minerva w Lovecool to prostota i niebieskie okienka Windows 95, James Ferraro, jingle Briana Eno na zlecenie Microsoftu, soundtracki do Sim City, „Got Mail” i pierwsze release’y Second Life.

  4. Dlatego zaznaczylem, ze to jest dosc dalekie pokrewienstwo i raczej opiera sie na tej jednej rzeczy, „new world” na samym starcie wideo – to troche podobna ‚obietnica’ do tej, jaka niosly z soba muzyka i klipy FSOL/Orb itd. James Ferraro to znakomity trop – ten teledysk jak dla mnie rownie dobrze moglby byc ilustracja do czegokolwiek z „Far side virtual”, ale nie chcialem juz o tym pisac, zeby nie przedluzac.

    Dzieki za typy panowie. 🙂

Dodaj komentarz